Do jednych z najgorszych należą te prace, które się wykonuje, a efektów jak nie było nie tak nie ma. I właśnie tak nam dzisiaj minął dzień. Cały czas niby się chodzi, coś zbiera, przekłada, a i tak nic nie widać Być może efekty zauważyli rodzice, bo pozbieraliśmy wszystkie resztki drewna i uskładała się cała przyczepa, którą podrzuciliśmy im na opał. Z bardziej ,,widocznych" prac udało się ściągnąć deski, które były na zewnątrz wkoło płyty i ze schodów:
Widok z piwnicy na schody do garażu:
W piwnicy póki co panuje bardzo mroczna atmosfera ze względu na las stempli:
I jedyne okno w piwnicy:
Wszystkie deski z szalunku zostały wyczyszczone i poukładane, bo każda znajdowała się gdzie indziej i ciężko było się przemieszczać po ,,garażu":
Zadaniem na jutro jest wyczyszczenie przestrzeni pomiędzy ziemią a ścianami piwnicy, bo podczas prac naleciało tam wiele przeróżnych rzeczy: beton, gruz, styropian, drewno itp...
Jak widać na zdjęciach - mało ciekawie to wygląda, więc najwyższa pora żeby coś z tym zrobić