Czekamy na słońce
Dziś prace na działce rozpoczęły się już o 6.00 rano. Niestety już przed 7.00 mężczyźni wróclili spowrotem do mojego domu rodzinnego (dobrze, że niedaleko), bo złapała ich ulewa. Zjedli śniadanie i akurat przestało padać, więc udali się na działkę, aby kontynuować swoje prace przy szalunku. Na kawę (z tego samego powodu co wcześniej) zawitali już o 9.30. Z racji tego, że Narzeczony musiał iść do pracy, a Tata pozałatwiać ważne sprawy, na placu boju z tym nieszczęsnym szalunkiem został nam jeden pomocnik Po obiedzie Tata dołączył, jednak nie trwało to długo, bo... zaczął ZNOWU padać deszcz.
Podsumowując: dzisiejszy dzień głównie polegał na kursowaniu między działką a domem, a roboty to za wiele nie ubyło. Plany jutro - praktycznie niezmienne od kilku dni.
Dzisiaj dowieziono nam jeszcze 2,8 tony cementu. Mamy ogromną nadzieję, że jutro pogoda dopisze i uda się je zużyć