Coś się dzieje... :)
Oprócz tego wrócili do nas Panowie z energetyki ze skrzyneczką.
Dobrej nocki!
Nie do wiary - wyprzedzili nas! Jeszcze nie udało się nam dokładnie określić ile ich jest, ale wiemy, że są maluteńkie, mają czarne czuprynki, jeszcze zamknięte oczka i szeroko otwierają swoje dzióbki Tak, tak - ptaszki uwiły sobie gniazdko z trawy i wełny w kominie w salonie - zdjęcie niewyraźne, ale nie chcieliśmy ich wystraszyć
Tak bardzo chcielibyśmy już mieć dach na naszym domku, że czasami żartujemy, że nie ważny będzie rodzaj pokrycia, ważne żeby po prostu było hehe
Nie przypuszczaliśmy, że wybór dachu to taka trudna sprawa. Od samego początku nieśmiało myśleliśmy o panelu dachowym i z tą myślą została przygotowana więźba, która czeka aż do teraz. Potem zaczęliśmy się składniać ku dachówce. Bo ładna, trwała i w ogóle ekstra... W takim wypadku trzeba by jednak wzmacniać więźbę, żeby nic nie popękało i żadne przykre niespodzianki nas nie spotkały w przyszłości. Wybraliśmy nasze typy i czysto orientacyjnie nam je wyceniono.
Z biegiem czasu zaczęliśmy jednak się obawiać czy wymiary więźby będą wystarczające, czy nam jej wystarczy, czy to nie za dużo ciężaru... I tym sposobem doszliśmy do wniosku: A może by tak jednak blacha na rąbek??? Czyli wróciliśmy do punktu wyjścia i naszego pierwszego typu Obecnie jesteśmy na etapie wycen i chyba już zostaniemy przy tym wyborze. Mamy nadzieję, że kończąc ten sezon budowlany będziemy mogli się cieszyć SSO
Jak sobie postanowiliśmy - tak zrobiliśmy
Dzisiaj udało się zalać słupy na tarasie. Zużyliśmy na nie 2 betoniarki, więc całkiem przyzwoicie, bo po zalewniu tarasu zaczęliśmy mieć wątpliwości czy nam starczy materiałów Ale wszystko poszło sprawnie i będzie można działać dalej.
Panowie od skrzynki zaginęli w akcji, bo dziś się najnormalniej w świecie nie zjawili. Pewnie się już weekendują
I jeszcze zdjęcia: