Widać koniec!
Znowu mamy poniedziałek - od samego rana stresujący! Na początek niemiłosierny hałas hulającego za oknem wiatru, który przegania czarne chmury we wszystkie strony I co tu robić... - oto jest pytanie. Za chwilę - deszcz! Jeszcze jedno zerknięcie na niebo - deszcz ustaje. Pędzę o 7 na budowę, a tu betoniara w ruch i Pan Murarz się przygotowuje do pracy, więc wszystko w jak najlepszym porządku. Cały dzień minął już spokojnie, bez większych rewelacji. Z braku czasu (niestety ) nie byłam na budowie, ale podobno tworzą się pokoje nad garażem, których widoku nie mogę się doczekać. Do zakończenia murowania już coraz bliżej!
Zobaczcie jak z biegiem czasu opadła ziemia wokół domu na granicy wykopu pod piwnicę, którą potem sypaliśmy: